Ranek zapowiada zmianę pogody. Słońce tylko czasami wygląda zza chmur co nie nastraja nas najlepiej. Plan na dziś jest mega lajtowy. Musimy spakować motocykle na lawetę przejechać około 300 kilometrów, znaleźć miejsce na pozostawienie lawety i iść spać.
Pakowanie maszyn idzie nam sprawnie, każdy wie co ma robić i nie ogląda się na nikogo. 30 minut później motocykle są gotowe do jazdy na przyczepie. Jemy jeszcze śniadanie i około południa wyruszamy na podbój Trans Fogarskiej i Trans Alpiny. To drogi asfaltowe po których nie mamy zwyczaju jeździć, ale być tu i nie widzieć tych dróg to ponoć grzech.
Pasażer na gapę |
Szczyty w oddali, pięknie |
Trasa idzie nam sprawnie Marcin w nawigacji znajduje camping pomiędzy dwoma dużymi miejscowościami, jedziemy go sprawdzić. Wjeżdżamy do małej i bardzo urokliwej wioski której mieszkańcy zajmują się produkcją wina. Bramy całe są przyozdobione malowidłami świadczącymi o ich działalności. Na samym końcu drogi znajduje się pensjonat z basenem i miejscem na namioty prowadzony przez Holendra i jego żonę. Dogadujemy się bez problemu, wynajmujemy pokój trzyosobowy jemy kolację i przygotowujemy motocykle na rano żeby nie tracić czasu rano na rozładunek.
Niestety zaczyna padać zwijamy szybko majdan i ruszamy w dół mając nadzieje, że tam mniej pada. Po godzinnej jeździe w deszczu jest nam już wszystko jedno, ale w końcu pogoda się poprawia, a my z dołu oglądamy zamek Poienari należący do Włada Palownika (pierwowzoru Drakuli). Buty do jazdy na motocyklu nie nadają się kompletnie do chodzenia tym bardziej po schodach więc odpuszczamy sobie dokładniejsze zwiedzanie zamku.
W małej miejscowości robimy szybkie zakupy i ruszamy dale śladem przekazanym nam przez kolegów. Niestety to kolejne kilometry w asfalcie. Zaczyna się ściemniać, a my jeszcze nie mamy gdzie spać , wybieramy jakąś wąską drogę odbijającą od głównej przejeżdżamy rzekę i udaje się znaleźć miejsce osłonięte od drogi i w sam raz na rozbicie biwaku. Rozpalamy ognisko, rozstawiamy namioty, kolacja i spać :)
c.d.n.
Jerzy
Jerzy
Świetna trasa. Zazdroszczę takiej wyprawy, super wycieczka i piękne widoki, zapierające dech w piersiach i cudowne maszyny :) Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych wypraw :)
OdpowiedzUsuń