18 sierpnia 2022

TET Montenegro dzień 5-6

 Kolejny dzień tranzytowy. Jazda , jazda, jazda. Przejścia graniczne prawie jak w Strefie Schengen zero czekania. Oczywiście popełniliśmy mały grzeszek przepychając się kilka aut do przodu, gdybyśmy jednak sobie to odpuścili nie poczuli byśmy tego w ogóle, jednak tradycja to tradycja kilka aut do przodu :) Piękne, świeże asfalty dawały nam dużo frajdy w końcu jedziemy prawdziwymi dualami, którym nawierzchnia w zasadzie jest obojętna ważne, żeby kierownik trzymał gaz, a ten motocykl lubi to i szanuje :)









Po drodze mijamy jezioro, które lata swojej świetności ma już za sobą. Elektrownia wodna zbudowana na tamie tegoż jeziora wody już nie pamięta od lat. Susza spowodowana nasza ludzką działalnością daje tu mocno do myślenia………….. To nie jakiś chwilowy brak wody czy opadów. To regularna klęska spowodowana niszczeniem środowiska. 🙁 Zbieramy się i w zamyśleniu i ciśniemy dalej.









CZARNOGÓRA w końcu 😀 teraz sprawdzimy ile warty jest ten TET Czarnogórski bo jego sława jest duża przynajmniej w naszych kręgach, a My w końcu możemy powiedzieć „sprawdzam”  jak wytrawny pokerzysta uzbrojony w wyśmienite karty czyli KTM LC4 ADV 😂 - (śmiech to ze swojego nawiązania do pokera)  Sprawdzanie trasy musimy zostawić na kolejny dzień bo ten zleciał niepostrzeżenie, a że nie mamy niczego zarezerwowanego szukanie miejsca na nocleg zaczynamy trochę wcześniej niż zwykle. Wizja spania pod namiotem trochę przeraża moich kompanów zwłaszcza, że ze względu na wysokość ma to być najchłodniejsza noc wyjazdu. 

Miło z ich strony, że mnie nie porzucili tylko pomogli znaleść dogodne miejsce do spania i dopiero znaleźli swoje, SZACUN.  Trzeba jednak uważać bo prawie władowaliśmy się na minę cenową. Zanim rozstawisz namiot dobrze dowiedzieć się o wszystkie, ale to absolutnie wszystkie opłaty na polach namiotowych. Z ceny 5 euro za osobę potrafi się zrobić 25 euro bo namiot ,bo motocykl, bo klimatyczne, bo coś tam jeszcze wymyślą, żeby Was ogolić z każdego euro jakie macie. 


Ekipa pojechała do agroturystyki, a ja wróciłem na wcześniej znalezione miejsce biwakowe za cale 3 „ojro”. Rozstawiłem namiot i zorientowałem się, że kolację to ja mam, ale w sklepie bo nic nie kupiłem, więc szybka na motocykl , a kiedy wróciłem, ktoś rozpalił ognisko przy moim namiocie ????!!! Okazało się , że Francuzki postanowili zrobić mi niespodziankę, a co stało się dalej spuśćmy na to zasłonę milczenia. 😉 









Poranna kawa smakuje bardzo dobrze, zwłaszcza w takich okolicznościach przyrody 😎 Po napełnieniu brzuchów ruszamy w stronę parku gdzie za przejazd płaci się 2 euro. To coś takiego jak Dolina Kościelisko w którą można by było wjechać samochodem czy motorem, nic nie popsute czysto i porządnie jakoś nikomu tu motocykle nie przeszkadzają, fajnie tak.  






















































Dzień chylił się ku końcowi znaleźliśmy Czarnogórskie bungalosy do spania i przepyszną miejscową Rakije i tak uzbrojeni w procenty poszliśmy spać 😉 C.D.N. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz