10 września 2010

Żelazna Wola


  Razem z Jurkiem wybraliśmy się na dalsze docieranie naszych motocykli.. Wyruszyliśmy popołudniu, pogoda pod psem, więc za cel wybraliśmy niedaleką Żelazową Wolę. Jedziemy w stronę wielkiej burzowej chmury kierowani żelazną wolą by wreszcie zakończyć docieranie i móc swobodnie dzidować :). Założenia jak zawsze: trzymać się z dala od asfaltu, zrobić kilka zdjęć, coś nakręcić. Za Babicami żegnamy asfalt i wjeżdżamy na polne drogi, i tak przez większość naszej trasy: szuter, błoto i śliska trawa. Podejrzewam że, gdyby nie te przeklęte docieranie, bardzo często bym podnosił motocykl, chociaż i tak kilka razy wpadłem w błocko :).
  Przy okazji odkryłem nową funkcję mojego telefonu - nawigację która jest banalnie prosta i ładnie zapisuję ślad. Trasa oczywiście nie jest kompletna, nie ma początku i końca (padła mi bateria). Warto wspomnieć o drodze z Palmir do Bożęcina, której niestety nie ma mapce.


                          LINK DO MAPY



  p.s. Ze zdjęć zrobiliśmy to jedno, a właściwe zrobił je nam Pan sympatyczny w Żelazowej, za to jak dobrze pójdzie to Jurek niedługo film wrzuci.

Mizer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz