nasze motocykle nad Wisłą |
Trafił się wolny dzień i wreszcie mogliśmy wybrać się na jakąś przejażdżkę. Jedziemy we dwójkę ja i Jurek, spotykamy się o dziewiątej w garażu, pogoda jest idealna. Plan był prosty jedziemy w kierunku Modlina, nie zabieramy GPS ani nawet mapy. Pełen spontan, jedziemy przed siebie wybierając tylko co ładniejsze drogi. Miło znowu poczuć wibrację Ktm-a.
Nie docieramy do samego Modlina, nic nie szkodzi może następnym razem, odbijamy i jedziemy szutrówką przy wale po lewej stronie Wisły. Na drugą stronę rzeki przejeżdżamy dopiero mostem w Wyszogrodzie, bardzo ładne miasteczko nad wysokim klifem. Postanawiamy zatrzymać się tu na śniadanie, w planach mieliśmy kiełbaski i ognisko, ale w sklepie była tylko konserwa Tyrolska. Najedzeni ruszamy dalej w stronę Płocka, kilkakrotnie zapuszczamy się nad sam brzeg, mamy trochę offu i przeciskania się między krzakami, później znowu trochę szutrówek i trochę pokręconego asfaltu.
W pewnym momencie widzę ładną szutrówkę po lewej stronie włączam kierunkowskaz i daję ostro po heblach, Jurek w ostatnim momencie wymija mnie. W ostrym świetle nie zauważył mojego kierunku i prawie we mnie wjechał. Umawiamy się, że następnym razem lepiej zawrócić niż robić gwałtowne manewry. W końcu docieramy do Włocławka, to już szósta godzina w Siodle postanawiamy kołować w stronę domu. Lewy brzeg Wisły jest tutaj trochę mniej ciekawy, prosta droga asfaltowa ciągnie się tuż przy samej rzece. W końcu odbijamy na Sochaczew żeby wpaść na chwilę do Dandiego. W garażu jesteśmy o21. Bardzo udany dzień, prawie 400 km i 10 godzin na motocyklu :)
Jak zwykle zrobiliśmy kilka zdjęć:
Mizer
p.s
Miał być ślad GPS z telefonu ale wyszło coś takiego.
staraliśmy się jeździć blisko rzeki, ale nie aż tak |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz