Na kolejny krótki wypad zaplanowaliśmy okolice Tomaszowa Mazowieckiego, rodzinne strony Jurka. To on był przewodnikiem. Wyruszyliśmy dopiero po 14 więc wyjątkowo zamiast szutrów wybraliśmy zaskakujące przyjemne drugorzędne drogi asfaltowe, naszym pierwszym celem był bunkier w Konewce.
Nieopodal bunkra, pośrodku lasu stoi również letnia rezydencja Gierka. Dacza kiedyś luksusowo wyposażona, obecnie jest całkowicie ograbiona z wszelkich sprzętów, a rezydentami są miejscowi młodociani żule, jedynie po resztkach boazerii na suficie w basenie i kilku kafelkach w łazienkach można sobie wyobrazić jak to wyglądało w czasach świetności.
Dalej jedziemy w kierunku Spały, na rogatkach miejscowości mijamy sznur ludzi w strojach ludowych, jest nawet lajkonik. Okazuję się że, akurat dzisiaj są dożynki prezydenckie, omijamy cały ten kram, zatrzymujemy się dopiero na krótką sesję zdjęciową przy drugim bunkrze w Jeleniu. następnie kierujemy się w region nazwany przez Jurka - PAS (Polska Arabia Saudyjska).
Na PAS składają się okoliczne kopalnie piasku, jest tu ich co najmniej kilka i każda jest rajem dla enduro. W większości z nich, mimo że jest sobota wieczór, ciągle działają i nie da się na nie wjechać. W końcu znajdujemy jednak puste wyrobisko, jest fantastycznie prawdziwa wielka piaskownica.. Kręcimy kilka kółek, niestety szybko robi się zupełnie ciemno, ostania runda honorowa i w drogę. Jedziemy jeszcze nad zalew Sulejowski i coś zjeść w Tomaszowie. Jest już 20, temperatura spada, zaczynamy odwrót.
Trasa miała lekki charakter (drugorzędne asfalty, lekkie szutry) w sam raz dla ciężkiego turystycznego enduro plus odrobinę szaleństwa na kopalni. W sumie przejechaliśmy tego dnia 400 km, także wypad okazał się nie taki krótki :)
p.s. Przydałyby się grzane manetki bo robi się chłodno.
pierwsze i ostanie zdjęcie zrobione telefonem
OdpowiedzUsuń