Maroko, dzień siódmy
Dzień siódmy to akcja serwisowa, na początku Ja i Tomasz łapiemy przednią gumę, godzinę później mam kolejnego kapcia. Tym sposobem nie mamy już żadnej dobrej zapasowej dętki na przód. Postanawiamy znaleźć wulkanizatora i zrobić ogólny przegląd motocykli.
Do miasteczka docieramy akurat w czasie południowej modlitwy. Musimy czekać, w zasadzie wszystkie sklepy i stacje benzynowe mają przerwę, po jakiś pół godziny życie wraca na ulice. Nas tymczasem ogarnia złość! Okazuję się, że chociaż każdy z nas zabrał olej silnikowy na dolewki, to zostawiliśmy w samochodzie czyścik i olej do filtrów powietrza i teraz musimy kombinować. Filtry czyścimy starą harcerską metodą czyli ropą i mydłem. Czynność która normalnie zajęłaby nam 15 minut, zajmuje nam ponad trzy godziny. W końcu zakładamy filtry z powrotem do airbox -u i ruszamy w kierunki słynnej drogi MH 5.
Mizer
dzień ósmy wyprawy tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz