25 marca 2011

Hamada i odcinki specjalne

Maroko, dzień 6
    Na kolejne dzień zaplanowaliśmy półpustynne szlaki. W miejscowości Taouz nasz droga rozdziela się na wiele pomniejszych dróżek, miejscowy wskazuję nam droge. Szybko okazuję się, że wprowadza nas w wyschnięte koryto rzeki, trasa jest pełna fesz feszu i kamieni, sam natomiast na swoim mopedzie jedzie górą po twardym. W końcu decydujemy wyjechać z tego koryta. Wyżej nawierzchnia jest twarda, ale ziemia co jakiś czas poprzecinana jest kanionami o głębokości 2 metrów. Nasz "miły przewodnik" proponuje nam wyprowadzenie z tego labiryntu na lepszą drogę. Po zmianie kierunku o 180 stopni i ubożsi o 20 Dirhamów, po półgodziny wyjeżdżamy na wspaniałą szutrówkę. Szybka jazda nie trwa zbyt długo, pojawiają się kamienie, a później sypki piach.
   W końcu trafiamy na odcinki specjalne rajdu, szybsze odcinki mieszają się z technicznymi, prawdziwa ekstremalna jazda. Mamy też drobne problemy z nawigacją i jedziemy totalnym offem. Kilka razy mamy bliskie spotkania z lokalną przyrodą, krzaki mają tam kilku centymetrowe kolce i w z łatwością przebijają nasze ciuchy.  Zabawę przerywa guma Tomasza, w tylnym kole siedziało kilka dużych cierni. Nie za bardzo wiadomo skąd podjeżdża do nas lokalny biker na Yamaha DT i proponuje swoją pomoc. Mamy wszytko co potrzebne więc wymieniamy tylko uściski i razem robimy sobie zdjęcie. Robi się późno, wybieramy miejsce na obóz.  W  odległości ok 10 km widzimy światła jakiejś wioski, postanawiamy że Ja, Jurek i Mariusz rozbijemy obóz a Tomasz i Kowal pojadą po coś smacznego do jedzenia. Chłopaki wrócili dopiero w całkowitych ciemnościach. "Wyprawa po catering" okazała się nocnym maratonem po diunach i fesz feszu,  jazda całkowicie po omacku.

Filmik z myfona




i jak zwykle kilka zdjęć z dnia


Mizer

 dzień siódmy wyprawy tutaj    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz