8 października 2012

Rumuńskie serpentyny

Wyprawa Kosmos 2012, dzień trzeci


     Wita nas piękny, słoneczny poranek, szybko zbieramy obóz i jedziemy na śniadanie. Zatrzymujemy się w pierwszym barze. Obowiązkowa kawa, omlet i ... basen! Obsługa patrzy na nas jak na wariatów. Jest już poza sezonem i jesteśmy jedynymi ludźmi. Emil wskakuję w zbroji do basenu. Pół godziny pływania i dwie godziny suszenia, kelnerka przynosi ręczniki. Rozkładamy się na leżakach, kawka, herbatka i mamy prawdziwy chillout.
Poznajem też nowe słowa, znamy już (zapis fonetyczny niekoniecznie zbieżny z orginałem):
Buona sera - dobry wieczór
Avivedera - dowidzenia
Ministra zustica - minister sprawiedliwości
Stenka - lewa ?
Rafta - prawa ?
??? - tyrtytki
Multi mes - dziękuje
    W Baiu Mare łamiemy się i kupujemy mapę. Co prawda zasada jest taka, że Ja prowadzę a Emil ma ją w tankbagu, ale dzięki niej decydujemy się na kilka fajnych bocznych dróg. Trasę wybieramy tak, żeby zdobyć jak najwięcej przełęczy (jedną, oczywiście przypadkiem, nawet dwukrotnie). Maramuresz to seprentyny i jeszcze raz serpentyny, mamy masą fanu. Kilka minut po zmierzchu docieramy do przełęczy Prislop, jest tam świetne schronisko. Na tej wysokości (1413 m n.p.m.) jest zimno, zamiast rozkładać namiot, decydujemy się spać na poddaszu prysznica. Na kolację jemy miejscową odmianę kabanosów i zakładając wszyskie ciepłe rzeczy idziemy spać.

Namiary na Cabana Alpina:
Madame Marlena
tel. 004 0744277489
Facebook













Mizer

2 komentarze:

  1. Już zapomniałem co było wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcześniej były Najpiękniejsze widoki na Ukrainie
    http://endurovoyager.blogspot.com/2012/09/najpiekniejsze-widoki-na-ukrainie.html
    łatwo sobie przypomnieć

    OdpowiedzUsuń