Pogoda piękna więc żal ją zmarnować w domu przed telewizorem, ponieważ reszta naszej ekipy Mizer i Tomasz mają motory w rozczłonkowaniu (chwilowym) postanowiłem zabrać kolegów z Forum ADV na zabawę w piaskownicy pod Warszawą. Około godziny 11 wyruszyliśmy na szlak. Nawigacja ustawiona na azymut więc jazda!
Podjazd na prawdę stromy co potwierdzają drzewa |
Na miejscu czekał już nasz stary znajomy Emil z Tansalpem po ostrych modyfikacjach. Chwila oddechu, ognisko, kiełbaska i zaczynamy jeździć.
Na pierwszą kontuzją nie musieliśmy długo czekać Sergiej na Dr 650 wywinął orła przelatując przez rów czołgowy. Ból żeber nie pozwala na dalszą zabawę. Grzecznie siada i obserwuję nas przy upalaniu maszyn. Biorę aparat i panowie zaczynają popisy przed obiektywem.
Psy znajomego pilnowały żebyśmy się nie objedli za bardzo |
Na pierwszą kontuzją nie musieliśmy długo czekać Sergiej na Dr 650 wywinął orła przelatując przez rów czołgowy. Ból żeber nie pozwala na dalszą zabawę. Grzecznie siada i obserwuję nas przy upalaniu maszyn. Biorę aparat i panowie zaczynają popisy przed obiektywem.
To musi się źle skończyć, każdy wszak chce dobrze wypaść na zdjęciu i jedzie na 110%
Rob źle oblicza prędkość z zeskoku i jego KTM
daje nura z góry piachu a kierowca rozrywa sobie palca o
własnoręcznie zrobione mocowanie do przewijarki RB. Plastry , tamowanie krwi i już po 30 minutach może jeździć dalej. Kolejnych kontuzji na szczęście już nie było wynik 2-0 Matki natury
Zabawa jak zwykle wspaniała. Kolejna niedziela zapisana w pamiętniku dobrych chwil.
Dudo nastepnym razem ja Cie fotografuje, bo znowu wyszlo ze tylko zdjecia robiles.
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, robią wrażenie. A ja myślałem, że naprawdę krew się polała, a tu tylko taki zadraśneicie ;)
OdpowiedzUsuńJestem pełen podziwu , oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuń