Wyprawa Kosmos 2012, dzień dziewiąty
|
enduro plażowanie |
Z samego rana zaliczamy pierwszą kąpiel w morzu. Woda miała niestety mniej więcej temperaturę naszego bałtyku, także nie trwa to długo. Zbieramy obóz i jedziemy zbadać okolicę. Za drogi obieramy głównie plaże, szutry i trochę prawdziwego offu, bawimy się do tak do obiadu. Wreszcie rozpoczynamy poszukiwanie innych motocyklistów, bo jakoś podejrzenia ich nie widać. W sklepie w Rybakowce sprzedawca, Polak pochodzący spod Lwowa, rysuje nam też dokładną mapkę z miejscem gdzie ma odbyć się zlot. Uświadamia nas też, że dzisiaj jest czwartek, a więc zlot zaczyna się dopiero jutro! Byliśmy zawieszeni w czasie, mamy jeden dzień więcej.
Kierując się naszą nową mapą docieramy na miejsce, ośrodek nazywa się Kosmos. Na miejscu są już organizatorzy zlotu, chopperowcy z Mikołajewa. Dzisiaj organizują małą imprezę przed właściwym zlotem, i chociaż wyglądam jak z innej bajki z przyjemnością do nich dołączamy. Zakrzywienie czasoprzestrzeni czas zacząć.
|
nasz obóz na plaży |
|
poranna rozgrzewka |
|
Mark ??? Hmm, podpórka na motocykle. |
|
tutaj też mają bohaterów w pelerynach, w dodatku prawdziwych ! |
|
malowniczy klif |
|
pełen ogień, to podstawa |
|
okazał się, że Trampek + sakwy to zły pomysł na urban enduro, trzeba było później wypychać kloca |
|
najlepsza metoda na parkowanie |
|
ukraińska gościnność w pełni, wódeczka i kanapki ze słoniną |
|
wanna dance? |
|
breakdance na betonie w wykonaniu dziewięciolatka |
|
siwy dym :) |
|
poznajemy co raz to nowych przyjaciół, każdy chce się z nami napić ! |
Mizer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz