15 października 2012

Tyraspol - stolica kraju, którego nie ma

Wyprawa Kosmos 2012, dzień ósmy
Lenin i dom zły
   Naddniestrze, to quasi-państwo, wydrążone pas o szerokości 30 km wzdłuż Mołdawii, siedziba rosyjskiej XIV armii. Uznawane jest jedynie przez Abchazję i Osetię Południową. Wszyscy napotkani ludzie radzili nam, żeby omijać ten region szerokim łukiem. Polska ambasada nie ma tutaj żadnych wpływów, w razie kłopotów jesteśmy zdani tylko na siebie. Już sam wjazd do Naddniestrza to skomplikowana sprawa. Mołdawia uznaję te tereny jako integralną część swojego państwa, nie postawiła granicy. Brak wyjazdowej pieczątki jest idealnym powodem do żądania łapówki. Nam udaję się jednak wykręcić, mówimy celnikowi, że jedziemy tylko do Tiraspola i, że dziś będzie wracać. Kiedy usłyszeli to inni pogranicznicy, zrobili tylko zdziwione miny, a nasz niedoszły łapówkarz zrobił się cały czerwony. Oczywiście pojedziemy dalej.

    Sam Tyrsapol, stolica samozwańczej republiki, wygląda jak sowiecki skansen. Na każdym kroku widać radzieckie symbole, na czele z sierpem i młotem. Na pomnikach króluje Lenin.  Na moście na Dnieprze jest duży wojskowy posterunek i żołnierze z długą bronią. Tutaj każdy samochód musi się zatrzymać, ale kontrole są szybkie i wyrywkowe. Jeździmy chwilę po mieście, w końcu zatrzymujemy się przy eleganckiej knajpie. Do wyboru mamy sushi, pizzerie lub tradycyjne jedzenie. Zamawiamy deskę serów, kawę i ser. Jedziemy dalej, kolejna granica i kolejna próba wymuszenia łapówki, ale my mamy czas, pół godziny później jesteśmy na Ukrainie. Kierunek Odessa, a później Rybakowka, w nocy docieramy nad morze Czarne

 jestśmy w CCCP ! Tutaj czas się zatrzymał

sheriff czuwa -do firmy syna prezydenta należą supermarkety, stacje benzynowe, banki, huty, kasyna 

wojskowy krok, czujne spojrzenie

Putin też tu jest

tutaj nie trzeba komentarza :)

obiad na słodko

Z Odessy wyprowadza nas Dima

oczywiście robi się ciemno

śpimy na plaży 


Mizer

3 komentarze:

  1. jako ze mało tu komentarzy to moze ja cos napisze:) super strona i zajebista wyprawa, ogladam ta strone codziennie i tylko czekam na kolejne niusy z waszego dziennika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. podpisuje się pod komentarzem ręcami, nogami i kołami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki bardzo za komentarze, będe się starał codzienie coś wrzucać. Dodam tylko, że prawdziwa zabawa dopiero się co zaczyna (zarówno imprezowanie jak i endurowanie).Możecie poczytać też blog Emila http://bezasfaltu.blogspot.com/ . Opisuję niby to samo, a jednak inaczej. Polecam.

    OdpowiedzUsuń