11 października 2012

Pogromcy mitów, czyli 150km OFF-u w Mołdawii

Wyprawa Kosmos 2012, dzień szósty
z Eweliną, dyrektor domu polskiego w Bielcach, jesteśmy umówieni na lampkę wina
     Mit pierwszy. Szkoła jest zła. Na pewno nie ta w Bielcach (Balti). Po pierwsze ma bardzo uroczą panią dyrektor; po drugie wyposażona jest w ciepłą wode i wannę; i ostatnie, dzięki niej mogliśmy spać z wyprostowanymi nogami. Co więcej, poprzedniego wieczora, zostaliśmy tu zaprowadzeni przez taksówkarza, który nie chciał od nas żadnych pieniędzy.

      Mit drugi.  Mołdawia to nudny kraj. Wiele podróżników traktuję to niewielkie państwo tylko tranzytowo, przemieszczając się jedynie główną drogą. Tymczasem jest to prawdziwy endurowy raj. Świetnie nawiguję się na słońcę, mają masę szutrówek i zawsze można zdecydować się na prawdziwy offroad. Jazda na azymut, droga przez mniej lub bardziej łagodne pagórki, daję masę frajdy. Tempo jest dobre bo nie ma wielkich głazów i przepaści. Jak ktoś chce hardkoru, można poszukać błota w okolicach licznych jezior. Ważna jest też pogoda, we wrześniu była idealna. O sympatii ludzi do motocyklistów nie wspomne. Dla mnie Mołdawia to taka mała Mongolia.

      Mit trzeci. Honda nie bierze oleju. Niewykluczone, że to choróbsko przeszło z mojego KTM-a.  W okolicach południa okazało się, że bagnet w Transkarpacie Emila jest całkowicie suchy. Dopiero po uszczupleniu moich zapasów oleju w postaci jendego litra! Poziom oleju był w normie. Trampek zaczął też gubić śrubki.  No i legenda poszła się ....

Polski Dom, ul. Pacii 31 MD 3100 Balti, warto się zapowiedzieć
w zasadzie jazda po szutrówkach jest znacznie bardziej komfortowa niż po dziurawym asflacie

coś jak tunezyjski Wielki Szott, tylko że mały i nie słony

jak wspominałem błoto też się znajdzie







miejscowi motocykliści też wiedzą co to zabawa


jeszcze droga, czy już off

słońce na 12 i pełen ogień

uwielbiam jazdę na azymut


więcej Offu

jeden, jedyny raz musieliśmy zawrócić



Kiszyniów. Kot, miejscowy biker, wskazuje nam drogę do niedrogiego hotelu.

tylko uzupełnimy stan śrub i już możemy razem pić koniak :)

taxi i jedziemy do motocyklowego klubu

poniedziałek - tłumów nie ma
całkiem klimatyczna imprezownia, podobno w sobotę naprawdę dzieję się
dla zainteresowanych adres Moto Centra calea mosilor 7 (calea basarabiei)
imprezowanie kończymy w domu naszego przewodnika -  Kota

Mizer

p.s.
Zostało nam jeszcze kilka mitów do obalenia :)

1 komentarz: