20 czerwca 2014

Mazury 2014

W zasadzie wystarczyło by napisać turbo udany wyjazd. Wrzucić kilka zdjęć i temat zamknięty :) życie jednak nie jest tak proste i ma wiele barw w tym i zieloną :) Witamy na mazurach, znowu :)






I ino stopy pozostały :

Jeśli pojawia się tylko kilka dni wolnego i dopieka słońce w głowie kilku ludzi lubiących podróże motocyklowe rodzi się pomysł. Wyjazd na motorku. Mieszkamy w centralnej Polsce i gdzie tu na szybko wyskoczyć? Mazury ! Temat oklepany w szerz i wzdłuż,  i tak dalej można tam coś ciekawego odkryć :) Ale, ale od początku
Gdzieś po drodze

Do końca nie wiedziałem czym pojadą. Koledzy z forum zaczęli się umawiać jakieś 3 tygodnie wcześniej, a mi pomysł zaświtał tydzień przed. Niestety KTM Adv leżał w rozsypce, stator rozwalony i pompa sprzęgła nie domaga :( no cóż mam jeszcze skuter i KTM 2T :) po szybkiej kalkulacji skuter odpada, a do cwajtakta (ktm exc) mam za mało oleju do mieszanki oleju z paliwem żeby przejechać 600 kilometrów i w sobotę rano nigdzie tego nie dostanę. Trudno trzeba naprawić kompana nie jednej podróży KTM-a ADV :) . Stator zakupiony wcześniej szybko udało się zamontować, a na pompę sprzęgła znalazłem rozwiązanie. Zalałem gęsty olej i jak najrzadziej go używałem :) .






















 Żeby nie robić obory po drodze podzieliliśmy się na dwie ekipy ze wspólnym noclegiem nad jeziorem . Ja miałem plan dołączyć do mniejszej ekipy i umówiłem się z Kattą który wystartował wcześniej bo w piątek po pracy. Punkt zborny był w sobotę rano w okolicy rzeki Wkra. Do ustalonego miejsca dotarłem sprawnie asfaltem i od tej pory można powiedzieć śmiało, że już go więcej nie widziałem :)


Czarna ekipa KTM-ów :)








"Czarna" ekipa spotyka się pod kościołem w mieście pod Wkrą :) i już dalej lecimy w czwórkę. Na miejsce biwaku docieramy sprawnie i bez naruszenia jakichkolwiek zasad.


Katta :)

Nad jeziorem czeka na nas już druga część ekipy i na miejscu dowiadujemy się, że nasza wyprawa była nudna i bez atrakcji natomiast ekipa nr 2 miała więcej przygód. Jeden z kolegów uległ wypadkowi. Na polnej piaszczystej drodze wywinął takiego orła, że cucili go kilka minut i jak się już obudził okazało się, że stracił pamięć krótkotrwałą co dawało wiele zabawy na ognisku. Zapominał gdzie odłożył piwo, a po chwili nie pamiętał, że je w ogóle pił :) i to samo z kiełbasą na ognisku :) .





W między czasie w jednym z nas po wypiciu odpowiedniej ilości trunku z %-tami obudził się człowiek bóbr :) ciął wszystko co mu pod rękę podeszło, a na końcu zrobił dyskotekę z latarki i telefonu, ale żadna dziewczyna  nie chciała tańczyć, bo ich nie było :)

Znałem dwóch  ludzi co to na kawę do lasu jeździli :) 

Obudził nas kolega "Niepamięć" :) Był zmarznięty i próbował rozpalić ognisko i ku naszej radości udało mu się bo poranek był rześki :)




















Szybkie pakowanie i o 10 start do WWA. Katta jest bardzo dobrym nawigatorem i prawie nie widząc czarnego docieramy pod same Łomianki. Ja, Rob oraz Marcin odłączamy się od reszty i obieramy kierunek Bemowo. Wyjazd pomimo moich usterek które na szczęście nie dawały znaku podczas wyjazdu był turbo extra :)

Jerzy 

















1 komentarz:

  1. Wow, świetna wyprawa i naprawdę genialne zdjęcia! Ja też w tym roku zdecydowałam się na wyprawę motocyklową po Polsce i nie żałuję!!!

    OdpowiedzUsuń