Wyprawa Kosmos 2012, dzień drugi
|
najpiękniejsze widoki na Ukrainie, tutaj w Uzhhorodzie |
Poranek jest chłodny, wstajemy bez pośpiechu, i tak muszą z nas wyjść wczorajsze procenty (na Ukrainie dopuszczalne jest 0.0 promila). Pada lekki deszczyk, w oddali walą pioruny. Sekcja górska odpala motocykle, wrażenie jak trzęsienie ziemi. teraz słychać tylko wściekły warkot silników, burza jakoś ucichła. Pojechali, pozostała cisza.
Czas zacząć naszą przygode, nie mamy GPS-a, ani nawet mapy. Pytamy się Vadika o ostanie wskazówki nawigacyjne i ruszamy dalej na południe. Wskazówek starczyło by dojechać do Uzhhorodu, dłuższa chwile jeździmy po mieście. Emil prawie spotyka sie z czarną wołgą, która uskuteczniała lewoskret z prawego pasa. W końcu zatrzymuje się pod barem o dźwiecznej nazwie Eden. Miłe panie objaśniaja nam jak dojechać na granice ukraińsko rumuńską. Przed nami
najpiękniejsze widoki Ukrainy - nogi! Tego dnia o drogę pytamy się jeszcze dziesiątki razy, niebo jest zachmurzone i nie mogę uskuteczniać mojej ulubionej metody nawigacyjnej na słońce.
Pod wieczór dojeżdżamy do granicy - węgierskiej! Chwila zastanowienia, czy aby Węgry nie są nam po drodze? Może jednak pojedziemy do słonecznej Itali. Decydujemy się jednak na odległą o 30 km granicę rumuńską. Podjeżdżamy do celników i przez półtora godziny dokładnie nic się nie dzieje, totalny bezruch. Bezczynność wynagradza nam urocza ukraińska celniczka, dalsza odprawa zajmuję zaledwie kilka minut.
Do Rumunii wjeżdżamy już jak jest kompletnie ciemno, nigdzie nie widać żadnego kantoru, pozostaje bankomat. Nie znamy przelicznika walut, Emil wybiera więc średnią wartość. Uzbrojeni w leje kupujemy chleb i piwo. Pozostało znaleźć jeszcze miejscówkę do spania, skręcam w pierwszą szutrówkę (ma tylko 100 metrów), za chwilę znowu pojawia się asfalt. Jedziemy jeszcze ze 20 minut i w końcu jest - pole kukurydzy.
|
sekcja górska, ogień! |
|
mój czarny koń |
|
o drogę do granicy pytaliśmy się naprawdę wiele razy, skręt w prawo? |
|
TIR-y i krowy, wsio normalno |
|
nasze obozowisko w polu kukurydzy |
Mizer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz