Indoor / Elpalantentreffen - to zlot palantów motocyklowych którzy nawet zimą śpią pod namiotami, nad morzem oczywiście :)
Przygotowania trwały długo prawie cały miesiąc. Motocykl do wyjazd był gotowy od początku.
Przygotowania trwały długo prawie cały miesiąc. Motocykl do wyjazd był gotowy od początku.
Kluczem tym razem było przygotowanie samego siebie. Indor odbywa się zimową, styczniową aurą. Ciepło nie jest, a spać trzeba pod namiotem i to na plaży (dla mnie bomba jestem Palantem).
Wcześniej kupiłem odpowiednie ogrzewacze, bieliznę termiczną i grubą karimatę. Wyjazd był zaplanowany w trzy osoby ja, Marcin i Rob z forum ADVrider (Mizer i Tomasz są zdaje ciepłolubni).
Dwa dni przed startem klops!! Marcin dzwoni i informuje, że ze względów osobistych jechać nie może. Rob zaczyna kruszeć i ja również. W końcu to Marcin namówił nas na ten wyjazd. No cóż zostajemy laweciarzami.
Dwa dni przed startem klops!! Marcin dzwoni i informuje, że ze względów osobistych jechać nie może. Rob zaczyna kruszeć i ja również. W końcu to Marcin namówił nas na ten wyjazd. No cóż zostajemy laweciarzami.
Czwartek Rob wynajmuje lawetę i RoboMazda w piątek zawozi nas do znajomego z forum "Megakury". Ksywa forumowa zobowiązuję, ma najwięcej niosek ile w życiu widziałem coś niesamowitego obiecuje nam spartańskie warunki i tak też się dzieje. Śpimy w nie do końca wykończonym poddaszu, są mega materace, ale ogrzewania brak. To jest niezły test czy nasze ogrzewacze spełnią zadanie. Po jednym magicznym podgrzewaczu na klatę i na plecy dwa do śpiwory i spać.
W nocy jest z minus 10 stopni robi się nie wesoło wyciągam drugi śpiwór, a Rob dorzuca jeszcze kilka podgrzewaczy. Jak się później okaże kluczem jest mała przestrzeń w około czyli namiot, żeby było ciepło. My niestety przez mega gościnność naszego gospodarza zamieszkaliśmy w wielkiej przestrzeni i nie mieliśmy szans jej zagrzać (nauka na przyszłość)
Rano budzą nas głosy Pań zajmujących się jajami (kur nie naszymi ) Idziemy na śniadanie. Jajecznica palce lizać!! Gospodarz wie co robi :) Szybkie pakowanie i jazda na plaże. Na miejsce mamy zaledwie 30 kilometrów i to nam uświadamia, że laweta to był najlepszy pomysł pod słońcem. Niby widać asfalt, niby wszystko jest jak należy, a wystarczy 5m nawianego śniegu i cała trasa już robi się nie do przejechania.
Docieramy na miejsce, pierwszy kolega z forum już jest, dojechał autem bo motocykl odmówił współpracy, a reszta grupy pędzi plażą na kolcach mają jeszcze 2h opóźnienia ciągle łapią kapcie to wina kolców. Około 17-00 wszyscy w komplecie. Namioty rozstawione drewno nacięte biesiadę czas zacząć.
Tu muszę pochwalić mojego małego Fiskarsa toporek wyprawowy sprawdził się obłędnie. Szły ino wióry :)
Po napaleniu odpowiedniego ogniska zaczęło się w końcu smażenie indyka. W skrócie palce lizać. Po spożyciu nie wielkiej , jak na mnie ilości napoju wyskokowego idę spać do namiotu. Przypomina mi się od razu chłodna noc u naszego gospodarza, a teraz ma być jeszcze gorzej bo to tylko namiot, a nie dom murowany. Odpalam ogrzewacz Zippo i jeszcze kilka plastrów. Wrzucam to wszystko do śpiwora i zasypiam.
Ciepło, kurde balans naprawdę ciepło :) Poduszka powietrza między tropikiem namiotu a jego wewnętrzną częścią powoduje idealną izolację i nie tracę ciepła nagromadzonego wewnątrz. Super!
Rankiem szybka naprawa ogumienia, zbiórka obozowiska i ruszamy przez plażę do Mielna. Tylko Rob i ja nie mamy kolców, jazda po plaży nie należy do przyjemnej. Mimo to ludzie ochoczo pozdrawiają nas środkowym palcem :) Bez większych kłopotów docieramy do naszego gospodarza i po spakowaniu motorów o 21 lądujemy w Warszawie.
Nauka płynie z praktyki, więc lepiej sprawdziły się plastry ogrzewające na ciało niż ogrzewacz Zippo. Namiot to podstawa. A jak chcemy spać na mrozie, a śpiwory można sumować dwa na minus 6 dadzą komfort przy minus 12 stopni.
Tyle mojej praktyki, polecam wypróbować samemu :)
Jerzy
Tyle mojej praktyki, polecam wypróbować samemu :)
Jerzy
Jakim to trzeba być skończonym pustakiem, by bez skrupułów rozjeżdżać rykliwym smrodem lasy, wydmy, plaże ? Ale grunt to samouwielbienie, co tam inni, co tam przyroda, liczy się przygoda, prawda ?!
OdpowiedzUsuńJakim trzeba być pustakiem żeby nie wiedzieć, że zimą piasek jest zamarźniety i twardy jak kamień. Co tam chłopaki mają zimą zniszczyć? Chyba tylko twoje samopoczucie.
OdpowiedzUsuń